Gdańsk był jednym z największych i najbogatszych miast Rzeczpospolitej. Był również nazywany „polskim oknem na świat” – to dzięki prężnie funkcjonującemu portowi miasto potrafiło generować olbrzymie dochody.
Głównym towarem eksportowym Rzeczpospolitej było zboże i drewno. Sama Polska była nazywana „spichlerzem Europy” – podczas gdy zachód przekształcał się na przemysł, u nas olbrzymie połacie terenu zajmowały uprawy rolne. To właśnie podział na kraje przemysłowe i rolnicze spowodował, że na polskie towary było ogromne zapotrzebowanie za granicą. Statki wypływające z Gdańska kierowały się do Danii, Holandii, Francji, a nawet Anglii!
Gdańsk zarabiał również na przemyśle morskim. Po pierwsze dlatego, że miał łatwy i ciągły dostęp do drewna, po drugie: mógł swobodnie transportować gotowe elementy statków, do krajów które je zamawiały. W głównym porcie Rzeczpospolitej rozwinął się zatem przemysł stoczniowy, co dodatkowo przynosiło krociowe zyski do kasy miejskiej. Również przemysł rzemieślniczy przynosił duże dochody, stąd miasto było pełne rzemieślników najróżniejszych specjalizacji.
To w Gdańsku również pojawiały się w pierwszej kolejności towary importowane. To tutaj pojawiały się korzenie, papier, szkło, sukno i wszelkiego rodzaju inne importowane materiały, które później były wysyłane na cały kraj. Ta korzystna sytuacja pozwalała Gdańszczanom na ustalanie cen towarów, które później miały opuścić teren ich miasta, a to z kolei generowało następne zyski. Przyjmuje się, że towary wywożone z Gdańska dawały 2/3 dochodu do budżetu.
Trzeba również zwrócić uwagę na to, że kupcy zagraniczni płacili albo gotówką albo srebrem, co powodowało ciągły napływ pieniądza do naszego kraju. To z kolei spowodowało, że Gdańsk, ale również cała Rzeczpospolita miała w okresie największej prosperity dodatni bilans handlowy.